Asset Publisher Asset Publisher

W poszukiwaniu najmniejszej sowy … sóweczki.

Ich gwizdy i popiskiwania słyszeliśmy już od roku i to w kilku miejscach. Ale w przypadku sóweczki droga od jej usłyszenia do zobaczenia bywa długa i nieoczywista. Zwłaszcza w miejscach, w których jak dotąd miało rzeczonej sóweczki w ogóle nie być. Ale czemu ma jej nie być, skoro w sąsiednich nadleśnictwach już podobno jest? Zatem jeździliśmy i słuchaliśmy. Oczywiście również wypatrywaliśmy. Tanio nie było gdyż sóweczka wymusiła inwestycję w nową lornetkę, jednak jak dotąd nawet i to nie pomogło – sóweczkę jedynie słyszeliśmy.
 
15 lutego po mroźnej nocy nastąpił równie mroźny, ale bardzo słoneczny poranek. Ruszyliśmy więc na spacer z nadzieją, że może znowu chociaż coś usłyszymy. No i usłyszeliśmy, ale jakoś tym razem podejrzanie blisko, dużo bliżej niż zawsze. Teraz tylko wypatrzeć skąd toto świszcze. Wreszcie Magda zdumiona mówi – ona nie jest na świerku przed nami, a na dębie nad nami! Rzeczywiście -  jest! Pierwsza udokumentowana sóweczka w Obrębie Horyniec Nadleśnictwa Lubaczów. Wyciągamy z plecaka aparat, robimy zdjęcia, a w międzyczasie orientujemy się że zupełnie niedaleko w lesie odzywa się druga sóweczka, sądząc po głosie, zapewne samiczka. Tą jednak tylko słyszymy.
Zdjęcia zrobione, jedziemy sprawdzić „prawo serii” czyli posłuchać czy sóweczka odzywa się w kolejnych znanych nam lokalizacjach. W kolejnym miejscu, dotychczas uważanym przez nas za najbardziej obiecujące, charakterystycznych świstów jednak nie słychać. Jedziemy dalej.
Miejscówka numer trzy. Bingo! Słychać sóweczkę. Słychać owszem, ale nie widać. Nie pomaga nawet nowa lornetka. Sóweczka górą. Wrócimy po południu.
 
Wróciliśmy z dwoma aparatami i dwoma lornetkami. Taka koncentracja sprzętu przynosi na ogół pecha, ale... nie tym razem. Magda również i tu wypatrzyła małego drapieżcę. Niestety – tu tylko na zdjęcie dokumentacyjne do podkadrowania, bo sóweczka okazała się okazem „czubkodrzewnym” by nie rzec „wierzchołkowym”. No ale jest. Druga znaleziona i to jednego dnia!
A co z pierwszą sóweczką popołudniową porą? Nic. Siedziała niemal w tym samym miejscu co rano. Teraz najważniejszą sprawą jest by miały spokój w okresie lęgowym, a być może Nadleśnictwo Lubaczów stanie się Sóweczkowym Eldorado”, czego sóweczkom, nadleśnictwu i sobie życzymy.
 
Tekst: Magda Rżana, Marek Trzeciak
Zdjęcia: Marek Trzeciak
 
 

Magdalena Rżana – zakochana w Roztoczu Wschodnim regionalista, miłośniczka przyrody, edukatorka.

Prowadzi wycieczki krajoznawcze, piesze i rowerowe, dla kuracjuszy Uzdrowiska Horyniec Sp. z o.o.

Współpracuje z Leśnym Studiem Filmowym Ośrodka Rozwojowo – Wdrożeniowego Lasów Państwowych w Bedoniu. Prezentuje i opowiada o  filmach realizowanych przez Leśne Studio Filmowe.

 

Marek Trzeciak – lekarz, fotograf przyrody, dziennikarz. Autor wystaw, publikacji i pokazów multimedialnych. Od ponad dziesięciu lat związany z Roztoczem Wschodnim. Należy do Sekcji Ornitologicznej przy Uniwersytecie Łódzkim. Jest też członkiem FIJET (World Federation of Travel Journalists and Writers). Jest współpracownikiem Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi oraz Leśnego Studia Filmowego.